Coś z niczego czyli najlepsze są prezenty zrobione samodzielnie

Jest początek listopada, ale co zapobiegliwsi już myślą o prezentach pod choinkę.

Nie ukrywam że nie jestem i nigdy nie byłam za hurtowym kupowaniem prezentów w sklepie. 
Owszem, odzież, artykuły szkolne - rozumiem. Ale upominki?

Zabieramy określoną kwotę pieniędzy, wchodzimy do pierwszego, drugiego i trzeciego sklepu - i kupujemy, byle szybciej, byle co!
To jest łatwe, ale umyka nam coś, co szczególnie w rodzinie lub wśród najbliższych przyjaciół jest cenne: świadomość, że ktoś bliski poświęcił nam swój czas.

Sama pamiętam, jak ważne były dla mnie prezenty od mojej babci. Lubiła robótki ręczne i potrafiła wyczarować cuda.
Jej zimowe czapki, szaliki czy pięciopalczaste rękawiczki (!) to były prawdziwe dzieła sztuki. Jedne takie znakomite rękawiczki nosiłam z 10 lat, nawet już po śmierci babci.
I ten prezent ciągle mi ją przypominał!

W domu moja córka również była nauczona robić prezenty samodzielnie. Piękny rysunek, bukiecik wysuszonych kwiatków czy kompozycja z traw zawsze sprawiała mi radość.

A że można zrobić coś z niczego przekonacie się oglądając zdjęcie poniżej:


Ta piękna papryka została wykonana po połączeniu dwóch denek od butelek typu pet. W miejscu połączenia obwiązana kokardką by ukryć końcówki. Filcowy listek, z patyczka zrobiona łodyżka. W środku były 2-3 cukiereczki :)

Taki prezent otrzymałam od córki zaprzyjaźnionej ze mną sąsiadki.

Coś z niczego!
Można?



Komentarze