Smutne obserwacje autobusowe - czy oni się do siebie odzywają?

Dojeżdżam do pracy autobusem tą samą linią, o tej samej godzinie. Bardzo często przede mną siada dwóch młodych chłopców około 15-16 lat jadących do szkoły średniej. Zawsze jeżdżą razem, chociaż słowo razem w tym przypadku to jest za dużo powiedziane.
Wygląda to tak. Jeden z nich wsiada na tym samym przystanku co ja, drugi się do niego dosiadła na następnym przystanku. Tan pierwszy od razu po skasowaniu biletu i zajęciu miejsca podłącza się do słuchawek (tak to wygląda z mojej perspektywy😀). Kiedy na miejscu obok pojawia się ten drugi kolega, to nawet nie witają się podaniem ręki, jest tylko coś na kształt skinienia głową.
Ten drugi robi dokładnie to co pierwszy - podłącza się do słuchawek i obaj zamierają w bezruchu.
Nie rozmawiają, patrzą przed siebie w dal ale tak jakby nic nie widzieli. Sztywno, nienaturalnie wyprostowani. Wybaczcie mi, ale to wygląda jakbym obserwowała sceny ze szpitala psychiatrycznego na oddziale dla katatoników!
Jadę z nimi około 15-20 minut - i trwa to nadal.



Jedyna zmiana następuje gdy jest chłodniej, wtedy dodatkowo nakładają kaptury na głowę. Wtedy widać tylko kaptur i wychodzące z niego przewody.
Ponieważ posiadam wcześniej niż oni, nie wiem jak wygląda ich "wspólna" droga z przystanku do szkoły. Może dalej idą obok siebie nie odzywając się tylko słuchając tego co mają na tych słuchawkach.
Smutne. I nie napisałam o tej historii aby młodzież potępić, raczej dlatego, że trzeba bić na alarm!



Komentarze