Niestworzone historie z internetu: leki psychiatryczne



Postanowiłam od czasu do czasu dodać na moim blogu kilka dziwnych, nazwanych przeze mnie "niestworzonymi" historii z internetu. Dziś jedna z opinii, która z uwagi na moje zainteresowania zawodowe, bardzo mnie zaciekawiła. Postanowiłam jej nie komentować:

Człowiek podpisujący się Smug, zamieścił wpis: "Dlaczego psychiatrzy nie informują pacjentów o destrukcyjnych skutkach swoich leków i o tym, że tak naprawdę pogarszają ich stan i wywołują nieodwracalne uszkodzenia mózgu?"

Psychiatrzy są lekarzami medycyny, która w dzisiejszych czasach jest silnie skorelowana z przemysłem farmaceutycznym. W zasadzie większość psychiatrów koncentruje się na wypisywaniu lekarstw. Niestety są one często źle dobrane, na efekty czeka się przynajmniej 3 tygodnie, a czasami nawet 6. Lekarstwa nie usuwają przyczyn problemów, a maja na celu usuniecie symptomów. Dlatego w zasadzie wiele osób latami jest na różnego rodzaju tabletkach, nie zawsze one pomagają, ale strach przed odstawieniem i pogorszeniem jest silniejszy.

Psychiatrzy przerzucają odpowiedzialność na pacjenta, który (prawdopodobnie) przeczyta ulotkę, ale niezależnie od tego i tak weźmie lek, bo widzi w nim ogromna nadzieję na poprawę swego stanu. Do psychiatry często trafiają ludzie, którzy są zdesperowani i chcą się lepiej poczuć. A i osoby, które mogą mieć predyspozycje do s.... czy okaleczania, chemia w farmaceutykach będzie oddziaływać na ośrodki w mózgu, które sterują tymi odruchami. Zatem często jest też tak, ze koszt brania lekarstw jest o wiele niższy niż nadzieja, którą on oferuje w krótkim okresie.

Inna sprawa to fakt, ze często (ale nie zawsze) psychoterapia jest lekarstwem, bo dociera ona do przyczyn problemów, potrafi dokonać niesamowitych zmian w percepcji i odbiorze świata, a jednak nie daje szybkiej ulgi i nie gwarantuje szybkiej poprawy, dlatego wiele osób zniecierpliwia się i postanawia sobie pomoc psychiatrycznie (czyli znieczulić swoje cierpienie tabletką).

źródło



Komentarze