*****
Co za życie!
Wciąż to samo:
kłaść się późno,
wstawać rano.
Poprać, sprzątnąć,
ugotować,
rąk do pracy
nie żałować.
Doić krowy,
karmić świnie,
być za wiejską gospodynię.
Choć nie miała tępej głowy
skończyła na podstawowym.
Jedni nazwą ją
nieukiem,
inni gorzej –
garkotłukiem.
Ją uczono
od zarania
na wsi
gospodarowania.
Gospodaruje do dzisiaj,
choć lat
siedemdziesiąt liczy.
A ilustracją do tego wiersza Elżbiety Daniszewskiej niech będzie ta rycina z 1900 roku pochodząca z rosyjskiego elementarza: "gospodyni".
Komentarze
Prześlij komentarz