Dzisiaj, kiedy wychodziłam na zakupy rozpadał się deszcz. Dlatego, zamiast piechotą postanowiłam podjechać te 3 przystanki autobusem.
Razem ze mną wsiadła młoda dziewczyna z teczką. Ładniutka, skromnie ubrana, wyglądała może na 13-14 lat.
Zwróciłam uwagę na jedno - długaśne paznokcie wykończone jasnofioletowymi tipsami.
Widać było, że lakier nałożony jest jeszcze nieudolnie (może ona sama, może jej koleżanka zabawiała się w kosmetyczkę).
Dziewczynka wysiadła na przystanku koło szkoły podstawowej, tej samej do której kiedyś chodziła moja córka. Pomyślałam: "A więc to dopiero (najwyżej) szósta klasa, dziecko idzie do szkoły :)"
Przypomniałam sobie jak to z moją córcią kilka lat temu bywało. Chodziła do 2 klasy gimnazjum i miała przyjaciółkę Magdę, której marzeniem było zostać w przyszłości: kosmetyczką.
Magda "ćwiczyła" na wszystkich koleżankach, ale najbardziej upodobała sobie moją laleczkę :)
Córusia a to wracała z podkręconymi rzęsami, a to z upudrowanym noskiem a to uszminkowanymi ustami. Twierdziła, że chce pomóc koleżance.
Ale któregoś dnia wróciła do domu z tipsami. Pomalowanymi w jakieś ciapki czy plamki. Były okropne, ale nie chciałam jej sprawić przykrości.
Wieczorem położyła się spać z tym paskudztwem. Ponoć chciała tylko sprawdzić, czy Madzia dobrze jej te paznokcie przykleiła.
Cwaniara :)
Rano, jakoś tak po cichu przemykała, ukradkiem zjadła śniadanie i szybko zaczęła wybierać się do szkoły, licząc chyba na moją sklerozę :).
Na korytarzu czekała na nią niespodzianka - na stoliku stał aceton z płatkami kosmetycznymi.
Nie było dyskusji, wychowawczyni nie dopuszczała żadnych takich fanaberii!
A dzisiaj pomyślałam sobie:
"Co to za nauczycielka, która pozwala nosić tak młodej dziewczynie tipsy w klasie?"
A może już stałam się zgrzybiałym zgredem i nie rozumiem tego świata :)
Razem ze mną wsiadła młoda dziewczyna z teczką. Ładniutka, skromnie ubrana, wyglądała może na 13-14 lat.
Zwróciłam uwagę na jedno - długaśne paznokcie wykończone jasnofioletowymi tipsami.
Widać było, że lakier nałożony jest jeszcze nieudolnie (może ona sama, może jej koleżanka zabawiała się w kosmetyczkę).
Dziewczynka wysiadła na przystanku koło szkoły podstawowej, tej samej do której kiedyś chodziła moja córka. Pomyślałam: "A więc to dopiero (najwyżej) szósta klasa, dziecko idzie do szkoły :)"
Przypomniałam sobie jak to z moją córcią kilka lat temu bywało. Chodziła do 2 klasy gimnazjum i miała przyjaciółkę Magdę, której marzeniem było zostać w przyszłości: kosmetyczką.
Magda "ćwiczyła" na wszystkich koleżankach, ale najbardziej upodobała sobie moją laleczkę :)
Córusia a to wracała z podkręconymi rzęsami, a to z upudrowanym noskiem a to uszminkowanymi ustami. Twierdziła, że chce pomóc koleżance.
Ale któregoś dnia wróciła do domu z tipsami. Pomalowanymi w jakieś ciapki czy plamki. Były okropne, ale nie chciałam jej sprawić przykrości.
Wieczorem położyła się spać z tym paskudztwem. Ponoć chciała tylko sprawdzić, czy Madzia dobrze jej te paznokcie przykleiła.
Cwaniara :)
Rano, jakoś tak po cichu przemykała, ukradkiem zjadła śniadanie i szybko zaczęła wybierać się do szkoły, licząc chyba na moją sklerozę :).
Na korytarzu czekała na nią niespodzianka - na stoliku stał aceton z płatkami kosmetycznymi.
Nie było dyskusji, wychowawczyni nie dopuszczała żadnych takich fanaberii!
A dzisiaj pomyślałam sobie:
"Co to za nauczycielka, która pozwala nosić tak młodej dziewczynie tipsy w klasie?"
A może już stałam się zgrzybiałym zgredem i nie rozumiem tego świata :)
Komentarze
Prześlij komentarz