Ta kura ciągle się na mnie patrzy :)

Pewnie jak w każdym domu, tak i u mnie każde rodzinne spotkanie jest okazją do wspomnień.
Szczególnie najstarsi w rodzinie są prawdziwą skarbnicą rodzinnych opowieści.

Wiele z nich jest nie do zweryfikowania, z pewnością podkoloryzowanych.
Bo jak np. sprawdzić, czy jako dziecko rzeczywiście sikałaś codziennie do łóżeczka?
Albo, że wyganiałaś wszystkie dzieci z piaskownicy bijąc je po głowie łopatką!

Ale teraz będzie opowieść na 100 % prawdziwa, potwierdzona na piśmie :)

Ostatnio byliśmy u mojej rodziny na wakacyjnej gościnie. Przy stole snuto różne opowieści. 
Jeden z wujków przypomniał, jak moja 3-4 letnia córka przyjechała pierwszy raz na wieś, pod opieką mojej mamy.
Nocowali u prababci, w tradycyjnym chłopskim domu, gdzie były i konie i krowy i mnóstwo drobiu.
Moja mała córeczka początkowo nie mogła się odnaleźć w gospodarstwie. Chodziła ciągle uczepiona babcinej sukienki, i ciągle się za nią chowała, mimo, że na podwórku nie było nikogo obcego.

W końcu babcie nie wytrzymała i zapytała się:
- Wnusiu, dlaczego ty ciągle się chowasz za moją spódnicą, nie dajesz mi pracować. Przecież tu na podwórku nie ma nikogo.
Na to moja córeczka, całkiem poważnie odpowiedziała:
- Babciu, jak to nie ma. A ta kura?
Ona się ciągle na mnie patrzy :)

Komentarze