Jest taki stary przedmiot w moim domu, (właśnie "nakarmiłam" go atramentem),który darzę dużym sentymentem.
Jest to wieczne pióro rodem z Chin, które było moim pierwszym piórem w życiu.
No nie chcę powiedzieć, że ten widoczny na zdjęciu przyrząd pisarski to ten, który miałam w szkolnym tornistrze :). Niestety, to szkolne gdzieś zaginęło.
Pióro z obrazka ma około 15 lat, ale jak żywo przypomina to z moich wczesnych lat szkolnych.
W szkole podstawowej trzeba było pisać piórem by wprawiać rękę. Doświadczona nauczycielka wiedziała co robi.
Co prawda dla małego dziecka opanowanie skrobania po papierze i niekontrolowanego wypływu atramentu nie było łatwe, ale charakter pisma wyrabiał się doskonale.
A tak przy okazji, nie wiem czy wiecie, ale pióro ze zdjęcia jest dość wierną repliką parkera :)
I może dlatego system gumkowego napełniania atramentu nadal działa prawidłowo.
Stalówka mimo wielu lat użytkowania pisze ładnie i cienko.
I kiedy tak klepię w klawiaturę aby umieścić na blogu ten post, myślę sobie:
jak ładnie wyglądał by mój wpis, gdyby był zrobiony na białej kartce błękitnym atramentem.
Komentarze
Prześlij komentarz