Dzisiaj w małym, osiedlowym sklepie byłam świadkiem takiej sceny.
W kolejce, tuż przede mną stał młody człowiek, tak na oko może 20 lat. Jak mi się wydaje, kupował tu już wielokrotnie, jest chyba mieszkańcem naszej dzielnicy, choć w kontekście całego zdarzenia nie ma to większego znaczenia.
Ekspedientka która dziś obsługiwała pracuje tutaj od lat.
Kiedy nadeszła jego kolej usłyszałam niewyraźne " ...e..ść bułek".
Bardziej z kontekstu domyśliłam się, że poprosił o 6 bułek. Nie było to przywitanie, nie było słowa poproszę, nie było dzień dobry.
Miałam nawet wrażenie, że chłopak był jakiś speszony, jakby nie z tego świata.
Chyba wiedział, że wydobyty gdzieś z trzewi nieartykułowany dźwięk - ..e..ść bułek, to świadectwo braku wychowania i buractwo.
Być może na wychowanie takich (prawie dorosłych osób) jest już za późno.
Ale że trzeba próbować przekonał mnie tablica z prostym menu na budce z frytkami.
Ktoś kredą na tablicy napisał:
W kolejce, tuż przede mną stał młody człowiek, tak na oko może 20 lat. Jak mi się wydaje, kupował tu już wielokrotnie, jest chyba mieszkańcem naszej dzielnicy, choć w kontekście całego zdarzenia nie ma to większego znaczenia.
Ekspedientka która dziś obsługiwała pracuje tutaj od lat.
Kiedy nadeszła jego kolej usłyszałam niewyraźne " ...e..ść bułek".
Bardziej z kontekstu domyśliłam się, że poprosił o 6 bułek. Nie było to przywitanie, nie było słowa poproszę, nie było dzień dobry.
Miałam nawet wrażenie, że chłopak był jakiś speszony, jakby nie z tego świata.
Chyba wiedział, że wydobyty gdzieś z trzewi nieartykułowany dźwięk - ..e..ść bułek, to świadectwo braku wychowania i buractwo.
Być może na wychowanie takich (prawie dorosłych osób) jest już za późno.
Ale że trzeba próbować przekonał mnie tablica z prostym menu na budce z frytkami.
Ktoś kredą na tablicy napisał:
Komentarze
Prześlij komentarz