Gustaw Houlubek w przedstawieniu Dziady 1968, By Archiwum Kancelarii Prezydenta RP - www.prezydent.pl, GFDL 1.2, |
Ostatnio usłyszałam wspomnienia Ireny Lasoty, znanej z tego że 8 marca 1968 roku wygłosiła słynną rezolucję z 8 marca, w której studenci żądali przywrócenia na Uniwersytet Warszawski relegowanych z uczelni Adama Michnika i Henryka Szlajfera.
A wszystko zaczęło się "Dziadów" w reżyserii Kazimierza Dejmka wystawionych w warszawskim Teatrze Narodowym. Przedstawienie zostało zdjęte z afisza, gdyż ówczesna władza uważała, że godzi ono w przyjaźń polsko-radziecką. Zaprotestowali studenci...
Wybuchła antysemicka nagonka sprowokowana przez rządzącą partię. Dlaczego mam skojarzenia że jest całkiem podobnie jak dziś?
Irena Lasota została skazana przez dyspozycyjnych sędziów na dwa miesiące pozbawienia wolności za... (uwaga) deptanie ubłoconymi butami po ławce publicznej!
I znowu zapala mi się czerwone światełko. Przecież teraz, 50 lat po tamtych wydarzeniach inna partia ustami swoich prokuratorów oskarżyła protestujących za (uwaga) skanowanie "Lech Wałęsa".
Jak widać historia zatacza koło. Kiedyś władza oskarżała za zaśmiecanie, za skakanie po ławce. Teraz za skandowanie niewygodnych (?) dla obecnej władzy haseł, za to że wosk z palących się świeczek skapuje na chodnik.
Wtedy ubecja teraz ....
No właśnie co? Nowa służba bezpieczeństwa podporządkowana innej, ale w zachowaniu podobnej do tej sprzed 50 lat partii?
Smutne to.
Komentarze
Prześlij komentarz