Zamarzyła mi się galareta, drobiowa, na prawdziwym domowym rosole.
Wyszła wspaniale, a wiadomo, że do galarety potrzebny jest ocet. Ponieważ nie mogę jeść spirytusowego postanowiłam kupić jabłkowy lub winny. W małym osiedlowym sklepie, obok innych produktów poprosiłam o ocet jabłkowy. Dostałam małą butelkę z narysowanym na niej jabłkiem.
W domu, po bliższych oględzinach, okazało się, że to ocet o smaku jabłkowym, spirytusowy! Prymitywna podróbka, połączenie octu z chemią. Możecie przeczytać skład na metce.
Ja nie doczytałam tego małego dopisku "o smaku" i dałam się nabić w butelkę. Za zwykły ocet z dodatkiem chemii zapłaciłam tyle co za jabłkowy.
A i tak poszedł na cele porządkowe (czyszczenie garnków!).
Wyszła wspaniale, a wiadomo, że do galarety potrzebny jest ocet. Ponieważ nie mogę jeść spirytusowego postanowiłam kupić jabłkowy lub winny. W małym osiedlowym sklepie, obok innych produktów poprosiłam o ocet jabłkowy. Dostałam małą butelkę z narysowanym na niej jabłkiem.
W domu, po bliższych oględzinach, okazało się, że to ocet o smaku jabłkowym, spirytusowy! Prymitywna podróbka, połączenie octu z chemią. Możecie przeczytać skład na metce.
Ja nie doczytałam tego małego dopisku "o smaku" i dałam się nabić w butelkę. Za zwykły ocet z dodatkiem chemii zapłaciłam tyle co za jabłkowy.
A i tak poszedł na cele porządkowe (czyszczenie garnków!).
Komentarze
Prześlij komentarz