Zaciekawił mnie pewien wpis w internecie. Najpierw wywołał uśmiech na twarzy, ale po chwili przyszła refleksja. Najpierw przeczytajcie mój skrót tego wpisu:
"Siema, Chciałbym się zapytać jak powinno się zagadywać do dziewczyn w miejscach publicznych typu ulica, autobus, park ale także jakieś publiczne wydarzenia, żeby nie wyjść na desperata albo creepa, a także gdzie najlepiej powinno się to robić.
Pytam się ponieważ chciałbym wreszcie poznać jakieś dziewczyny z perspektywą że kiedyś może uda mi się znaleźć partnerkę. Wobec tego nie chce też żeby dziewczyna na wstępie pomyślała sobie że ją podrywam ponieważ mogło by ją to wystraszyć (nie jestem przystojny) a poderwanie nie jest nawet moim bieżącym celem, wole się na początku nastawić na znajomość.
Wielu z Was by napisało pewnie że najlepiej poznawać ludzi w szkole/pracy na zajęciach, poprzez znajomych czy na domówkach jednak ja żadnej z tych możliwości nie mam, (szkoła odpada bo chodzę do męskiej, znajomych mam tylko kolegów a oni także nie mają koleżanek, imprez też nie robią.
Więc miejsca publiczne to jedyne co mi pozostaje. Byłbym wdzięczny za wszelkie rady.
ps. mam 18 lat"
Po chwili rozbawienia, zrobiło mi się żal chłopaka. Przecież on chce tak jak dawniej, tak jak kiedyś "normalnie" poznać dziewczynę. Nie za pomocą aplikacji w telefonie, nie za pomocą wirtualnych kontaktów - tylko w miejscu publicznym. Tak jak my kiedyś.
Przecież wiele małżeństw które "zawiązały" się w latach 70, 80 czy 90 ubiegłego wieku to efekt spotkania drugiej połówki w autobusie, w pociągu w parku czy na ulicy.
Tak, nie ma z czego się śmiać - to ten chłopak jest normalny, bo nie szuka dziewczyny np. w Tinderze.
Życzę mu powodzenia!
Komentarze
Prześlij komentarz