Higiena, dla mnie słowo klucz w stosunkach matka - córka.
Nie wiem czy teraz powiem coś odkrywczego, ale uważam, że od dnia kiedy dziecko bez przynaglania zaczyna dbać o higienę - zaczyna dorastać. I mówię to jako matka dziewczynki, która z definicji bardziej niż chłopiec dba o czystość i porządek.
Z domu rodzinnego wyniosłam zamiłowanie do czystości.
I zaskoczę Was, to raczej mój tata przykładał do tego większą wagę niż moja mama. Pamiętam, że kiedy szedł na rynek robić zakupy to zwracał uwagę czy przekupka u której miał zamiar coś kupić, jest czysta.
- U tej nie kupujemy, ona ma bród za paznokciami - mówił, nawet jeśli była to handlarka sprzedająca warzywa i siłą rzeczy mogła mieć zaniedbane dłonie.
Nie wiem czy teraz powiem coś odkrywczego, ale uważam, że od dnia kiedy dziecko bez przynaglania zaczyna dbać o higienę - zaczyna dorastać. I mówię to jako matka dziewczynki, która z definicji bardziej niż chłopiec dba o czystość i porządek.
Z domu rodzinnego wyniosłam zamiłowanie do czystości.
I zaskoczę Was, to raczej mój tata przykładał do tego większą wagę niż moja mama. Pamiętam, że kiedy szedł na rynek robić zakupy to zwracał uwagę czy przekupka u której miał zamiar coś kupić, jest czysta.
- U tej nie kupujemy, ona ma bród za paznokciami - mówił, nawet jeśli była to handlarka sprzedająca warzywa i siłą rzeczy mogła mieć zaniedbane dłonie.
Był też wrażliwy na przygotowanie posiłku. W gościnie u znajomych - prawie nie jadł, a jak już to potrawy, które były długo gotowane (smażone).
Nie, to nie obsesja - po prostu tak miał (ma).
A porządek w szafach!
Równiutko, pięknie poskładane, aż mama zacierała ręce z uciechy że sama nie musi tego robić.
Również i ja w swoim domu starałam się zaszczepić zamiłowanie do czystości. Sprzątanie pokoju, mycie okien, wynoszenie śmieci i pranie drobnych elementów garderoby (tych które lepiej by były prane ręcznie).
Gdzieś tak od 12 roku życia zaczęła mnie w tym wspierać moja córka. No może nie tyle w sprzątaniu mieszkania i zmywaniu naczyń ( choć oczywiście pomagała od czasu do czasu) - a raczej w dbaniu o własną czystość.
Oczywiście, macie rację, wyrażało się to w częstym i długim "okupowaniu" łazienki.
( Dobrze córeczko, również wyrażało się to w praniu własnej bielizny, rajstop, skarpetek i czasem w szybkim zapraniu bluzeczki. :) )
Ale te godzinne sesje piękności w łazience.
Czujecie to?
Ranek, mąż do pracy, ja do pracy a nasza córka od 40 minut anektuje łazienkę poprawiając sobie urodę :)
Trwały poranne wyścigi, kto wcześniej nastawi sobie budzik, lub co lepsze: szybciej dobiegnie do drzwi łazienki.
A na te ogromne ilości różnych kosmetyków, mydełek, żelów, pomadek itd. zabrakło miejsca na półkach!
Jestem (prawie) pewna, że taki okres w życiu swego dziecka przeżywała każda matka.
I oczywiście, ma to ogromny związek z dojrzewaniem!
O myciu się, czystości napisałam już wcześniej posta pt. "Częste mycie skraca życie".
Nie, to nie obsesja - po prostu tak miał (ma).
A porządek w szafach!
Równiutko, pięknie poskładane, aż mama zacierała ręce z uciechy że sama nie musi tego robić.
Również i ja w swoim domu starałam się zaszczepić zamiłowanie do czystości. Sprzątanie pokoju, mycie okien, wynoszenie śmieci i pranie drobnych elementów garderoby (tych które lepiej by były prane ręcznie).
Gdzieś tak od 12 roku życia zaczęła mnie w tym wspierać moja córka. No może nie tyle w sprzątaniu mieszkania i zmywaniu naczyń ( choć oczywiście pomagała od czasu do czasu) - a raczej w dbaniu o własną czystość.
Oczywiście, macie rację, wyrażało się to w częstym i długim "okupowaniu" łazienki.
( Dobrze córeczko, również wyrażało się to w praniu własnej bielizny, rajstop, skarpetek i czasem w szybkim zapraniu bluzeczki. :) )
Ale te godzinne sesje piękności w łazience.
Czujecie to?
Ranek, mąż do pracy, ja do pracy a nasza córka od 40 minut anektuje łazienkę poprawiając sobie urodę :)
Trwały poranne wyścigi, kto wcześniej nastawi sobie budzik, lub co lepsze: szybciej dobiegnie do drzwi łazienki.
A na te ogromne ilości różnych kosmetyków, mydełek, żelów, pomadek itd. zabrakło miejsca na półkach!
Jestem (prawie) pewna, że taki okres w życiu swego dziecka przeżywała każda matka.
I oczywiście, ma to ogromny związek z dojrzewaniem!
O myciu się, czystości napisałam już wcześniej posta pt. "Częste mycie skraca życie".
Komentarze
Prześlij komentarz