Dzisiaj po raz kolejny nie skorzystałam z ogromnej szansy na zarabianie milionów bez wychodzenia z domu. Pewnie Dominika Supera czy niejaki Adamczak którzy zasypują mnie emailami zapłaczą się na śmierć, że nie skorzystałam z darmowej kasy. Cóż, za darmo, za nic nie robienie to można dostać tylko 500+, choć może do końca nie, bo przecież trzeba się napracować przy wypełnianiu wniosku :) A chciałam w tym miejscu opowiedzieć o szacunku do pracy, szacunku do zarabiania pieniędzy. Będzie więc o zarabianiu kasy przez dzieci, a konkretnie przez moje dziecko. Kiedy moja córcia miała naście lat, stwierdziła, że przydałoby się jej trochę (więcej) pieniędzy, na wakacje, niż otrzymuje w ramach kieszonkowego. A że nie chce (che, che) wyciągać pieniędzy od mamusi, to prosi bym pomogła jej znaleźć jakąś pracę. Wyczułam podstęp, bo przecież gdyby nie udało mi się dla niej niczego załatwić, powinnam się czuć zobowiązana do zasilenia córki w większą gotówkę. Ale trafiła kosa na kamień. Ak...