Łatwiej ubrać czy nakarmić ? - oto prawdziwie hamletowskie pytanie matki nastolatki. Gdybym miała syna, powiedziałabym bez wahania: łatwiej ubrać. Dżinsy, koszulka i jakieś buty. No właśnie dla chłopaka - jakieś buty . Ale nie dla dorastającej, chcącej się podobać, młodej dziewczyny (oczywiście córeczko, młodej kobiety chciałam powiedzieć :)). - Buty są wyrazem mojej osobowości - powiedziała mi którego razu córka, gdy z zakupów z Tatą przywiozła sobie konstrukcję będącą połączeniem wędkarskich kaloszy z korytkiem dla świń. Przynajmniej dla mnie nowy nabytek tak wyglądał. No drogie mamy, łatwo nie jest. Zarówno bluzeczki, sweterki, koszulki czy kurteczki bardzo szybko stają się niemodne, passe... A najgorzej jest z butami. - Kochanie, a te piękne czerwone szpilki, kupiłaś je zaledwie 2 tygodnie temu. Dlaczego nie możesz w nich iść na imieniny do Oli? - Mamo, chcesz, by mówili o mnie, że chodzę w rzeczach z lumpeksu albo ciągle w tym samym? W zeszłym tygodniu byłam n...