Wakacje bez dzieci i bez samochodu za to z ... PKP. Część 5 - Gniezno miasto w cieniu historii

Część pierwsza, druga, trzecia, czwarta 

Dotarliśmy do Gniezna, w sumie niespełna 300 kilometrów pociągiem. 
Nie będziemy mówić w jakim zamieszkaliśmy hotelu bo nie chcemy reklamować, ale ze znalezieniem noclegu w mieście nie ma kłopotów. Szczególnie łatwo o miejsce w weekend. Posługiwaliśmy się zwykłą przeglądarką i telefon z rezerwacją pokoju wykonaliśmy rano w dniu wyjazdu.


Po przyjeździe, około 14 byliśmy głodni, ale akurat trafiliśmy na Festiwal Food Truck - o fajne i smaczne jedzenie nie było trudno. Sprzedawano również znakomite piwo z lokalnego Browaru Niechanowo.


Życie w Gnieźnie toczy się oczywiście wokół katedry. Widać liczne wycieczki, głównie starszych ludzi i turystów indywidualnych. Uliczka wiodąca do Katedry oraz rynek to centrum handlowo-gastronomiczne.
Katedra robi wrażenie, jej prawidłowa nazwa to "Bazylika prymasowska Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny" bo świątynia jest siedzibą prymasów Polski.
A tu kilka zdjęć zewnątrz i wewnątrz:







Miasto imponuje ilością różnych kościołów, nie byliśmy jednak w stanie zwiedzić wszystkich, bo zaplanowaliśmy sobie wcześniej jednodniowy wypad do Poznania.
Ale zrobiliśmy kilka zdjęć.





W Gnieźnie jest też sporo budynków z XIX i początków XX wieku. Te odnowione prezentują się bardzo ładnie, ale jest i sporo zaniedbanych.






O jednodniowym wypadzie do Poznania i gdzie warto zjeść w Gnieźnie będzie w następnej części.


Komentarze