Berlinki - czy wiesz co jesz?

Kiedy moje dziecko było małe, wszystkie potrawy przygotowywałam sama: pulpy owocowe (z owoców z własnej działki), budynie, zupki itd.
Kosztowało to sporo pracy, ale moje dziecko nie wiedziało co to bóle brzuszka, rozwolnienia czy kolki. Dziś jest łatwiej, ale czy zdrowiej?

Jedna z moich koleżanek często w pośpiechu serwuje swoim pociechom dania gotowe. Królują "berlinki" bo dzieci się nimi zajadają. Czy to na gorąco z ziemniakami, czy to w sosie, czy wykorzystywane jako placek z berlinką w środku.




Pewnie zauważyliście, że ani razu nie użyłam terminu kiełbaski czy parówki, bo nie wiedziałam jakiej nazwy można używać.
Na opakowaniu produkt został nazwany przez producenta "Kiełbasa wieprzowa homogenizowana".

To popatrzmy na skład Berlinek.
Po pierwsze i najważniejsze - mięso wieprzowe stanowi 71%. Statystycznie oznacza to, że w paczce zawierającej 5 sztuk około 3,5 to 100% mięso. Reszta, a więc prawie 1 i 1/2 kiełbaski to dodatki. Taka naciągana co przyznam statystyka lepiej Wam uświadomi co tak naprawdę oznacza ten procent mięsa.

To zobaczmy co składa się na pozostałe 29% produktu.
Najpierw idzie woda (co dobrze widać po otwarciu folii troszkę dłużej poleżałych berlinek) i sól.
Kolejnym składnikiem jest białko sojoweZdaniem amerykańskiego lekarza, doktora Josepha Mercoli tego produktu powinniśmy unikać.

Na liście składników kolejna pozycja to skrobia modyfikowana. Na szczęście (śpieszę uspokoić) nie jest ona modyfikowana genetycznie. Ponadto nie ma potwierdzonych informacji o jej negatywnym wpływie na zdrowie. Zdaniem ekspertów Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności skrobie modyfikowane zostały uznane za bezpieczne.
Jeźdźmy dalej: białko wieprzowe kolagenowe. Jest zrobione ze skórek wieprzowych i stosuje się je powszechnie do wędlin bo dobrze zatrzymuje wodę (w proporcji nawet 1:20).
Następne składniki to glukoza, stabilizatory ( difosforany i trifosforany) oraz wzmacniacz smaku: glutaminian sodu.
Powiem szczerze, ja takich rzeczy nie chciałabym widzieć w pożywieniu mojego dziecka!

Idąc dalej w analizie metki mamy przyprawy i ekstrakty przypraw. Jest też substancja konserwująca azotyn sodu
To teraz Was trochę postraszę - w wielu krajach jego dodatek do żywności jest zabroniony. Podczas obróbki (zwłaszcza gotowania) mięsa przygotowanego z użyciem nadmiaru tego konserwantu, może on reagować z produktami rozkładu aminokwasów z utworzeniem nitrozoamin o właściwościach rakotwórczych. Przyjmuje się, że należy go uznać za dodatek niosący niebezpieczeństwo dla zdrowia i jak najbardziej unikać jego spożywania. 
Kolejnym składnikiem, ostatnim na który się skupimy jest przeciwutleniacz: askorbinian sodu. Jest to praktycznie witamina C!

Na metce którą widzicie producent zastrzega że berlinki mogą zawierać mleko, seler i gorczycę.

Wartość energetyczna to 252 kcal w 100 gramach produktu.

Teraz kiedy już wiecie co jecie - wybór czy kupować berlinki czy nie należy o Was!



Komentarze

Prześlij komentarz