Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2025

Skąd na to brać?

Obraz
Takie teksty są teraz zamieszczane na Facebooku i w innych mediach społecznościowych. Panie z paznokciami zrobionymi za 300 złotych rozkładają ręce i rozpaczają jak to drogo. Może zapytajcie się Wasze mamy, jak sobie radziły z wydatkami na dzieci w czasie, kiedy nie było 500 czy 800+. Skąd na to brać? - cztery miesiące po 800 zł starczy na kolonie letnie a i na kieszonkowe dwie stówy zostaną!

Pierwsza miłość, pierwsze złamane serce. Jak być wsparciem, kiedy cały świat Twojego dziecka się wali?

Obraz
  Ach, pierwsza miłość! Pamiętasz to uczucie? Motyle w brzuchu, serce bijące jak dzwon na samą myśl o tej drugiej osobie, a potem... cóż, często przychodzi to "potem". Pierwsze, bolesne zderzenie z rzeczywistością, kiedy czujemy, że świat się zatrzymał, a my sami rozpływamy się w kałuży łez. Dla naszych dzieci, zwłaszcza nastolatków, to doświadczenie jest równie intensywne, a często nawet bardziej przytłaczające, bo brakuje im jeszcze perspektywy i doświadczenia życiowego. Jako rodzice stajemy wtedy przed wyzwaniem: jak być wsparciem, gdy cała ich rzeczywistość właśnie runęła? Wspomnienia i refleksje – czy to na pewno dobry punkt wyjścia? Naturalną reakcją może być chęć podzielenia się własnymi doświadczeniami. "Oj, ja też to przechodziłem/przechodziłam, pamiętam, jak miałem/miałam 15 lat i on/ona mnie zostawił/zostawiła…". Choć intencje są dobre, a chęć pokazania, że rozumiemy, jest silna, często wspominanie własnych młodzieńczych dramatów może przynieść więcej szk...

Drzwi do jej pokoju – o sztuce pukania i szanowania przestrzeni.

Obraz
  Drzwi do jej pokoju – moja prywatna granica cierpliwości Pamiętacie ten czas, kiedy drzwi do pokoju Waszego dziecka były zawsze otwarte? Kiedy można było wejść w każdej chwili, żeby dać buziaka, przykryć kołdrą albo po prostu popatrzeć, jak słodko śpi, otoczone pluszakami. Ja pamiętam. Czasem mam wrażenie, że to było wczoraj. A potem, niemal z dnia na dzień, te drzwi się zamknęły. I to dosłownie. Dziś te kilka centymetrów drewna, które oddziela resztę mieszkania od jej „królestwa”, stało się dla mnie symbolem. Czasem to zapora, czasem tarcza, a najczęściej – codzienna lekcja pokory i test na moją rodzicielską cierpliwość. Dwie strony barykady, czyli potrzeba kontra potrzeba Z jednej strony jestem ja – matka. W mojej głowie kłębią się myśli, które pewnie zna każda z Was: Potrzeba kontroli: Czy wszystko u niej w porządku? Nie jest smutna? Czy odrabia lekcje? Z kim rozmawia przez telefon? Poczucie obowiązku: Muszę dopilnować, żeby w tym pokoju nie zalęgło się nowe życie. Te kubki ...