Miłakowo jeszcze do 1 stycznia 1998 roku było wsią. To może tłumaczyć dalszą część mojego dzisiejszego wpisu.
Otóż w miejscowości działa grupa Wiedźmuchy. Działają tam panie w różnym wieku, które przebierają się za wiedźmy, znachorki i zielarki i z dużą dawką humoru występują przy okazji różnych wydarzeń kulturalnych, organizują zbiórki charytatywne w samym Miłakowie i nie tylko.
O zgrozo, nie spodobało się to miejscowemu księdzu, który wypuścił do ataku anonimowe siły podpisane jako "Członkowie grup duszpasterskich i przedstawiciele parafii".
Okazuje się, że zdaniem tych anonimów: "Pod przykrywką humoru, zabawy i aktywności charytatywnej, przemycane są treści co najmniej wątpliwe, którym, jako grupy duszpasterskie, czuliśmy się w obowiązku przeciwstawić. (...) Ta odgórnie i zbyt często narzucana forma »rozrywki« często budząca niesmak czy zażenowanie, zaczęła przysłaniać z naszego ośrodka kultury promocję lokalnych talentów i uzdolnień, na czym głównie ta instytucja powinna się skupić, a promocja antykulturalnych treści przekazywanych w takiej formie nie spotyka się z akceptacją wszystkich mieszkańców"
Drogie panie z kółka różańcowego, drogi księże proboszczu. Macie okazję przejść do historii. Ostatnia kobieta oskarżona o czary została spalona nie tak daleko od Was, w sierpniu 1811 roku w Reszlu na Warmii. Przygotujcie wielki duży stos a o Miłakowie będzie głośno. Jak przypadło na bogobojnych członków grup duszpasterskich spalenie wiedźm na stosie pozwoli znaleźć Wam drogę do zbawienia. Bo tyle zrozumieliście z nauki kościoła.
Ps.
Ponieważ możecie mieć problemy ze zrozumieniem że "spalenie na stosie" w obecnych czasie to tylko przenośnia wyjaśniamy, że chłostanie słowem, zabranianie występów, straszenie utratą pracy - to taka współczesna forma spalenia na stosie!
Komentarze
Prześlij komentarz