Moda na jedzenie fast-foodów przyszła do nas 30 lat temu z USA.
Zachęcające reklamy, niskie ceny i szybkość przygotowania sprawia, że tradycyjny obiad zastępujemy posiłkiem typu fast-food. Na dodatek organizatorzy wielu imprez aby przyciągnąć publiczność zamawiają ciężarówki z jedzeniem: foodtrucki.
A my co?
Usprawiedliwiamy się, że jest to jedyna możliwość na szybki zjedzenie czegoś w ciągu dnia pracy. bo przecież nie mamy czasu, sił, umiejętności, aby taki obiad sobie przygotować.
Efekty - wystarczy sprawdzić jak wyglądają polskie ulice, ile tam osób mające ogromne kłopoty z prawidłową wagą.
Zjedzenie ogromnej porcji z frytami, czy też wielkiej buły i zapicie tego wszystkiego średnim wiaderkiem coli, sprawi, że przez chwilę nastąpi wzrost glukozy we krwi i krótkotrwałe uczucie sytości. Jednak za godzinę, dwie od czasu zjedzenia "śmieciowego" posiłku stajemy się głodni.
Dlaczego?
Popełniliśmy za jednym zamachem wiele błędów.
Po pierwsze, dostarczyliśmy organizmowi w tym jednym posiedzeniu taką ilość kalorii, która powinna być spożyta przez cały dzień. Takie zachowanie powoduje obciążenie żołądka i niestrawność, a także spadek wydajności w pracy, senność i kłopoty z koncentracją!
Dietetycy od dawna radzą, aby posiłki zjadać często, ale w mniejszych porcjach. Dlatego można posilać się przygotowanymi wcześniej w domu kanapkami czy sałatkami.
A gdy i na to brak na czasu (w co nie wierzę :)) można przegryzać orzechy, bakalie, świeże owoce i warzywa czy pić soki jednodniowe.
Po drugie, zjedliśmy posiłek które nie dostarczył żadnych istotnych wartości odżywczych. Żadnych!
I po trzecie, zabrakło w nim składników polecanych w prawidłowo skonstruowanej piramidzie żywności: kaszy, płatków, owoców czy warzyw.
Jeśli takie jedzenie utrwali się w nas jako nawyk żywieniowy, w krótkim czasie czeka nas nadwaga, problemy z cerą, nadciśnienie i inne kłopoty zdrowotne.
Zachęcające reklamy, niskie ceny i szybkość przygotowania sprawia, że tradycyjny obiad zastępujemy posiłkiem typu fast-food. Na dodatek organizatorzy wielu imprez aby przyciągnąć publiczność zamawiają ciężarówki z jedzeniem: foodtrucki.
A my co?
Usprawiedliwiamy się, że jest to jedyna możliwość na szybki zjedzenie czegoś w ciągu dnia pracy. bo przecież nie mamy czasu, sił, umiejętności, aby taki obiad sobie przygotować.
Efekty - wystarczy sprawdzić jak wyglądają polskie ulice, ile tam osób mające ogromne kłopoty z prawidłową wagą.
Zjedzenie ogromnej porcji z frytami, czy też wielkiej buły i zapicie tego wszystkiego średnim wiaderkiem coli, sprawi, że przez chwilę nastąpi wzrost glukozy we krwi i krótkotrwałe uczucie sytości. Jednak za godzinę, dwie od czasu zjedzenia "śmieciowego" posiłku stajemy się głodni.
Dlaczego?
Popełniliśmy za jednym zamachem wiele błędów.
Po pierwsze, dostarczyliśmy organizmowi w tym jednym posiedzeniu taką ilość kalorii, która powinna być spożyta przez cały dzień. Takie zachowanie powoduje obciążenie żołądka i niestrawność, a także spadek wydajności w pracy, senność i kłopoty z koncentracją!
Dietetycy od dawna radzą, aby posiłki zjadać często, ale w mniejszych porcjach. Dlatego można posilać się przygotowanymi wcześniej w domu kanapkami czy sałatkami.
A gdy i na to brak na czasu (w co nie wierzę :)) można przegryzać orzechy, bakalie, świeże owoce i warzywa czy pić soki jednodniowe.
Po drugie, zjedliśmy posiłek które nie dostarczył żadnych istotnych wartości odżywczych. Żadnych!
I po trzecie, zabrakło w nim składników polecanych w prawidłowo skonstruowanej piramidzie żywności: kaszy, płatków, owoców czy warzyw.
Jeśli takie jedzenie utrwali się w nas jako nawyk żywieniowy, w krótkim czasie czeka nas nadwaga, problemy z cerą, nadciśnienie i inne kłopoty zdrowotne.
Jedzenie typu fast food jest szczególnie popularne wśród studentów. Moim zdaniem nie ma nic złego w tym, aby od czasu do czas pozwolić sobie na zjedzenie frytek, czy hamburgera. Warto tylko wybierać sprawdzone resturacje.
OdpowiedzUsuńhttps://shinetrailers.com/